Mali Podróżnicy- Filipiny



Filipiny poznajemy w ramach projektu Mali Podróżnicy 


Dziś zabieramy Was w podróż na Filipiny z Manilą. Manila to filipińska dziewczynka o pięknych, brązowych włosach i oczach. Mieszka w Davao, gdzie pojechałyśmy z Mają. 
Manila uśmiechnęła się i zaczęła opowiadać:
- Dawno, dawno temu, a było to w czasach wielkich odkryć geograficznych portugalski odkrywca Ferdynand Magellan przypłynął na Filipiny i przyłączył je do Królestwa Hiszpanii. A było to w 1521 roku. Aż pięćdziesiąt lat później została założona stolica hiszpańskich Indii Wschodnich- Manila. 377 lat później wybuchło powstanie przeciw Hiszpanom. Był rok 1898. W powstaniu tym uczestniczyły Stany Zjednoczone, w efekcie czego przejęły kontrolę nad krajem. Filipiny odzyskały niepodległość w 1946 roku, po zakończeniu II wojny światowej.
 Maja przerwała jej, by zapytać o to jak wyglądają Filipiny.
- Maju- rzekła Manila -  Filipiny składają się z 7107 wysp, ale większość ludzi żyje na 11 wyspach. Największe jezioro to Laguna de Bay.
- A czy robicie zakupy w sklepie?- spytała Maja.
- Wiesz u nas dużo sprzedaje się na targach. Sprzedają tam moi rodzice. Mamy mnóstwo owoców i warzyw. Jeśli chcesz to możesz zjeść pieczonego kurczaka, albo inne mięso, a nawet owoce morza. Trochę jak w Chinach, robione na miejcu.
- A jakie owoce rosną w twoim kraju?- pytała dziewczynka z Polski.
- Np. rambutan - to owłosiony czerwony owoc - jagodzian, podobny do liczi. Widziałaś liczi?- zapytała Manila.
- Nie jeszcze nie.. ale mama mówi, że jest w sklepie, więc pojedziemy na zakupy i kupimy by spróbować. A inne owoce?
- Pitaja- rzekła Manila
- Pitaja? A jak wygląda pitaja? – spytała Maja.
- Pitaja to smoczy owoc – odparła tajemniczo filipinka.
- Żartujesz? – spytała niepewnie Maja.
- Tak- zaśmiała się dziewczynka.  To taka inna nazwa, tak samo jak truskawkowa gruszka. Rośnie w lesie tropikalnym, czyli deszczowym. Może być żółta lub różowo-fioletowa. Można również jeść kwiaty rośliny. Smakuje jak kiwi połączone z gruszką.
- Ale wam dobrze, macie ciekawe owoce. Możesz coś więcej o nich opowiedzieć?
- Jasne chodź ze mną na bazar, pokażę Ci!- roześmiała się Manila.
- Super! Może jakiś sobie kupię- powiedziała dumnie Maja.
Dziewczynki doszły na pobliski bazar, do rodziców Manili. Maja nie mogła nadziwić się ile tam było owoców: banany, mango, ananasy, pomelo, które znała. Ale nie znała owoców takich jak jabłko nerkowca, durian, lanzonis (słodliwka pospolita), guava.
- Z owocami wiąże się święto obchodzone w sierpniu w Davao- Kadayawan. Jest to festiwal zbiorów owoców. Trwa około tygodnia. Miasto wypełnia się paradami ulicznymi, pokazami i przestawieniami. A wieczorem można posłuchać koncertów, obejrzeć prezentację sztuki ludowej. – opowiadała Manila
Manila- A co to?- zapytała Maja.
- To grillowane kalmary!- pycha, zawołała dziewczynka. Tu masz Dobo Manok- kurczak gotowany w sosie sojowym, czosnku, sosie winegret, z dodatkiem brązowego cukru. A tu czerwony i czarny ryż. Chcesz spróbować?- zapytała Manila.
- Maja postanowiła, że zapłaci za obiad. - Tak! Poproszę czerwony ryż z kalmarami.
- Proszę- 25 peso. -odpowiedziała sprzedawczyni.
- A ile to? – spytała Maja. Wtedy nadeszła mama Mai i rzekła: 1 zł to ok. 12 peso. Więc 25 peso filipińskich to nieco ponad 2 zł.
- Tak tanio? – zdziwiła się dziewczynka.
- Tak, ale tylko dlatego, że nie kupujemy w restauracji. Tam ceny są wyższe- odparła mama.
Maju! Zjedzmy obiad a potem koleżanka opowie ci jeszcze coś i będziemy się zbierać- odparła mama.
-Dobrze mamo!

Pół godziny później, Maja znów rozmawiała z koleżanką. Tym razem o zwierzętach. Na Filipinach żyją różne zwierzęta: lotokot zwany kaguanem, pawikan czyli żółw morski, krokodyl filipiński, syczek filipiński, a także małpożer filipiński z rodziny jastrzębi, kanczyl filipiński i bawół mandurski. Najfajniejsze są tarsjusze, mają takie wielkie wyłupiaste oczy. Są malutkie, prowadzą nocny tryb życia, jedzą owady i małe ptaki. Niestety, ale mogą one wyginąć.
- Na północy kraju mieszkają plemiona- Ibaloi, Igorot, Okalahan i Kankanay. – dodała Manila
- Jak wyglądają ? – zapytała przejęta Maja.
- Hmm, mają różne stroje, sukienki, spódnice, tapis w paski w kolorach czerwieni, czerni i bieli. Tańczą różne tańce, jak tayaw, balangbang. Może w tym tygodniu będą pokazy, to sama zobaczysz- odparła Filipinka.
- Nie mogę się doczekać- odpowiedziała jej Maja.
- Wspomniałaś że tu są lasy deszczowe- zaczęła Maja.
- Tak! Tu pada deszcz bardzo często, korzenie drzew są płytkie, dlatego nazywa się je…
- Podporowe- weszła w jej słowo Maja.
- Tak to prawda, a wiedziałaś , że nie mamy pór roku? 
- Jak to nie ma wiosny, lata, jesieni i zimy?- spytała zmartwiona Maja.
- Nie, a co to zima? – teraz to Manila wyskoczyła z pytaniem.
- Zimą pada śnieg, lepimy bałwana, i jest zimno. Jeździmy na sankach, łyżwach. Ubieramy szaliki, czapki i rękawiczki. Ale ostatnio prawie nie ma zimy- westchnęła Maja.
- Kiedyś pojadę zobaczyć zimę- odparła z mocnym postanowieniem Manila.
 - U nas średnia temperatura wynosi 25 stopni Celsjusza – westchnęła Manila zamyślając się nad zimą…, a lasy są wiecznie zielone. Latają komary i przenoszą choroby takie jak malaria, denga, japońskie zapalenie mózgu.
- Straszne te choroby – stwierdziła Maja.
- Trzeba uważać też na szczury, które przenoszą dżumę, opowiadała mi babcia.
- Dlatego zanim tu przyjechałam zaszczepiliśmy się- powiedziała Maja.
- Wiesz co to za góra?- spytała Manila Maję.
- Wulkan? – spytała niepewnie dziewczynka.
- Tak u nas dużo jest wulkanów. Jest Apo, Bulusan, Mayon, Pinatubo i Taal. Ten właśnie który ci pokazuję- to Apo, nazywany mistrzem lub dziadkiem. Jest parkiem narodowym i są w nim gatunki endemiczne. – mówiła.
- A co to znaczy?- spytała Maja.
- Gatunki endemiczne, to takie które występują tylko w określonym miejscu na Ziemi. Jak właśnie tu. To wyjątkowe zwierzęta, często na wyginięciu, pod ochroną.
- A wiesz, że w czerwcu 1991 roku wybuchł Pinatubo, czynny wulkan na wyspie Luzon. Zginęło wtedy około 800 osób.- opowiadała Manila.
- Naprawdę?
- Tak, podobnie Bulusan też jest czynny i  niedawno w 2007 roku miał erupcję. A rok wcześniej erupcje odnotowano w przypadku wulkanu Mayon. Mayon też jest na wyspie Luzon.- dodała dziewczynka. – Podobnie jak Taal.
- My też mamy szczyty gór- ale to nie wulkany - powiedziała Maja.
- Najbardziej aktywny wulkan mieści się na wyspie Negros- w centrum Filipin- i nazywa się Kanla-on. Ma 2465 m i od 1919 roku wybuchł już 26 razy. Niedawno bo w listopadzie 2015 roku widziałam erupcję popiołu, od tego czasu ludzie zapadają tam na choroby układu oddechowego.
- Straszne- krzyknęła Maja.

Wtedy podeszła mama Mai i rzekła - to nie wszystko, są jeszcze tajfuny.
- Tajfuuuny ?- spytała wystraszona Maja.
- Tak- to inaczej cyklony- czyli układ wiatrów wokół ośrodka niskiego ciśnienia. Tropikalny cyklon nawiedza podzwrotnikowe i zwrotnikowe szerokości geograficzne szczególnie w czasie zmiany monsunów. To cyklon o niewielkiej średnicy, ale wielkiej sile wiatru, połączony z gwałtowną ulewą.- powiedziała mama.
- Wolę posłuchać o zabytkach- szybko zmieniła temat Maja.
Wolała rozmyślać o czymś milszym niż choroby, wulkany, czy tajfuny.
- Dobrze rzekła mama, to dajmy głos naszej Manili.
Manila tymczasem zmarszczyła nos, i rzekła.
- Tak są takie miejsca np. Kościół San Agustín w Paoay z baroku, Kościół Santo Tomas de Villanueva. Ale są też tarasy ryżowe w filipińskich Kordylierach wpisane na listę UNESCO. Poza tym Plemiona Cordillera są jednymi z nielicznych narodów na Filipinach, którzy z powodzeniem stawili opór obcej dominacji i zachowały autentyczną kulturę plemienną. Na liście UNESCO jest też Tubbataha Rief- 130 ha.
- Jak ty to ciekawie opisujesz- zachwyciła się Maja.

- No dobrze dziewczynki. Czas na nas. Musimy ruszać w dalszą podróż. Jak będziemy wracać znów się spotkacie- powiedziała mama Mai.

A tu nasze materiały do lapbooka.






Lapbook:

 Czytałyśmy książeczki:









A bardziej praktyczne prace? Będą w kolejnym poście.
Osobny post poświęcimy też lasom tropikalnym i zwierzętom zamieszkującym Filipiny- post który będzie brał udział w projekcie Mały Przyrodnik u Ilony z bloga Kreatywnym Okiem. 

Możecie też poczytać z cyklu Małych Podróżników:
Indie
Mądre Dzieci w Chinach


Share on Google Plus

About Admin

5 komentarze:

  1. Bardzo bogaty warsztat! A podróż z Manilą, to bardzo fajny pomysł!

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki :) pomyślałam, że bajka opowie więcej niż suche fakty..:) a to nie koniec Filipin... zostały zwierzęta lasu równikowego i jeszcze kilka pomysłów praktycznych :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietna bajka! Jutro przeczytam ja Zarze. Jej lalka ma na imie Manila, bedzie wiec zachwycona. Bardzo czesto opowiadam jej o roznych rzeczach/miejscach wlasnie w ten sposob, tak jak bajke. Zgadzam sie z Toba w 100%, ze tak zapamietuje sie duzo wiecej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytalam Zarze, jest zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli napiszesz parę słów, czy podoba Ci się materiał, artykuł itp.