Bajka o Bolesławie II Śmiałym




Autor: Anna Hebel
Bajka o królu Bolesławie Śmiałym dla dzieci.






Bartek wstał dziś wcześniej niż zwykle. Szybko się ubrał i zjadł śniadanie, które jest najważniejszym posiłkiem dnia.
- Mamo, pospiesz się. Nie możemy się spóźnić – poganiał mamę
- Synku, zdążymy. Muzeum otwierają dopiero o 10 – odpowiedziała mama Krysia
Wielu z was pewnie myśli, że w muzeum jest strasznie nudno i w ogóle nic ciekawego tam nie ma oprócz zakurzonych eksponatów. Bartek tak nie uważał. Jego pasją było odkrywanie tajemnic panujących królów Polski. Szczególnie interesował się rodem Piastów. Dziś była wspaniała okazja by sprawdzić swoja wiedzę i dowiedzieć się czegoś nowego. Do muzeum miał przyjechać Jan Nowak, wybitny znawca historii. Miał opowiedzieć zgromadzonym na specjalnej lekcji dzieciom o Bolesławie II Śmiałym.
- Bartek ubieraj się, wychodzimy – powiedziała mama
- Ale ja już jestem ubrany, czekam tylko na Ciebie mamo – odparł Bartek.
Podróż do muzeum trwała zaledwie 15 minut, ale Bartkowi wydawało się to wiecznością.
W końcu dotarli na miejsce. W muzeum były już prawie wszystkie dzieci. Czekano tylko na Ankę, która zawsze i wszędzie się spóźniała. No i oczywiście na gościa.
Ilustracja: Ilona Popławska z bloga Kreatywnym Okiem

- Chyba się nie spóźniłam – zapytała Anka
- Jesteś w samą porę. Pana Nowaka jeszcze nie ma – odparł Bartek. Dzieci czekały i były coraz bardziej zniecierpliwione. Krzyś, który bez przerwy siedział z nosem przyklejonym do okna powiedział:
- Już jest. Przyjechał. Zaraz tu będzie.
Po chwili otworzyły się drzwi i do muzeum wszedł młody, uśmiechnięty mężczyzna.
- Dzień dobry dzieci. Nazywam się Jan Nowak i opowiem wam o Bolesławie II Śmiałym.
- Dzień dobry – odpowiedziały chórem dzieci
- To Pan nie jest staruszkiem? – wypaliło jedno z dzieci
- Widziałem się rano w lustrze i byłem młody. Chyba nic się od tego czasu nie zmieniło? Może ma ktoś lustro? - zapytał rozbawiony gość
- Pewnie, że nic się nie zmieniło – powiedział Bartek i dodał – tylko spodziewaliśmy się kogoś znacznie starszego, proszę się na nas nie gniewać
- Nie gniewam się. A teraz czas zacząć naszą opowieść. Jesteście gotowi? Możemy zaczynać? To fajnie. Czy ktoś wie w którym roku urodził się Bolesław II Śmiały?
- Ta data jest niejednoznaczna. Historycy najczęściej wymieniają rok 1042.- powiedziała Anka
- A może ktoś mi powie jaki przydomek zyskał Bolesław II Śmiały i dlaczego. - zapytał ponownie gość
- Nazywano go Bolesławem II Szczodrym – odpowiedział Bartek- a to dlatego, że jak głosi legenda król Bolesław obdarował pewnego biedaka dużą ilością złota i srebra a nawet podarował mu swój płaszcz. To był wyjątkowy gest, więc wiele lat później kronikarze postanowili nadać mu ten przydomek.
- Brawo! Masz rację - rzekł Pan Jan i mówił dalej – Bolesław był pierworodnym synem Kazimierza Odnowiciela i Marii Dobroniegi. Miał trzech braci: Władysława Hermana, Mieszka i Ottona. Dwaj ostatni zmarli młodo i nie odegrali znaczącej roli w naszej historii. Bolesław objął władzę nad naszym krajem.
- A co to znaczy pierworodny i co się stało z Władysławem Hermanem – zapytała zaciekawiona Anka
Pierworodny to znaczy, że urodził się jako pierwszy a Władysław dostał w zarządzanie i jakby
na pocieszenie Mazowsze – odpowiedział pan Nowak i kontynuował – Bolesław odznaczał się wielkim talentem do rządzenia, ale i okrucieństwem wobec swoich przeciwników. Często również urządzał wyprawy wojenne i wykazywał się aktywnością w polityce zagranicznej.
- A dokąd wyruszyła jego pierwsza wyprawa wojenna? – zapytał Bartek
- Bolesław tuż po objęciu władzy nad krajem wyprawił się z wojskiem na Czechy. Chciał w ten sposób uwolnić się od nakazu płacenia daniny na ich rzecz. Niestety nie wszystko poszło po jego myśli. Czesi stawili twardy opór i pokonali nasze wojska w bitwie pod Grodźcem. Zaskoczony Bolesław musiał uciekać. Wpadł jeszcze w zasadzkę wroga, ale udało mu się ujść z życiem – opowiadał Pan Nowak
- I co było dalej – dopytywała Anka
- No cóż, Bolesław stracił Pomorze, które wykorzystało walki na południu kraju – rzekł gość, po czym mówił dalej – czy to spowodowało, że władca zaprzestał dalszych walk? Jak myślicie? A może ktoś
z was chciałby o tym opowiedzieć?
- Wtedy zrobiło się gwarno. Pojawił się las rąk uniesionych do góry.  Dzieci przekrzykiwały się,
bo każde z nich chciało opowiadać.  A najgłośniej krzyczał Bartek:
- Ja chcę, ja chcę!
- Zgadzacie się? -zapytał pan Jan
- Tak, tak – odpowiedziały chórem dzieci.
- Zacznę od tego, że w Europie narastał konflikt pomiędzy papieżem Grzegorzem VII a cesarzem niemieckim Henrykiem IV. Konflikt oczywiście o wpływy i władzę. Papież ogłosił, że duchowieństwo będzie wyzwolone spod władzy świeckiej a na dodatek on sam będzie mógł pozbawić cesarza władzy. To nie spodobało się Henrykowi IV. Bolesław musiał opowiedzieć się po jednej ze stron. Nie wiem czy wiecie, ale Bolesław nie znosił niemieckiego cesarza, dlatego wybrał papieża.
- Tak, to prawda – wtrącił się gość – dobrze ci idzie, więc może chcesz opowiadać dalej
- Oczywiście, że chcę – powiedział rozradowany Bartek – Bolesław, by nie dopuścić do rozszerzenia władzy cesarza niemieckiego pomógł królowi Węgier Beli I w walkach przeciwko Salomonowi, którego popierał Henryk IV. Był wtedy rok 1060. Razem udało im się powstrzymać zapędy Niemców. Trzy lata później, w roku 1063, nasz władca pomógł synowi Beli – Gejzie I, a w 1077 roku najmłodszemu z jego synów Władysławowi. Władysław wychowywany był w naszym kraju, i jak pisał znany kronikarz Gall, przejął nasze obyczaje i styl życia, przez co czasami nazywany był Polakiem a nie Węgrem.
- Bardzo ładnie opowiadałeś – pochwalił Bartka Pan Nowak
Chłopiec pękał z dumy. Czas poświęcony na zgłębianie tajemnic historii nie poszedł na marne.
- Chcecie wiedzieć jak dalej toczyły się losy Bolesława? - spytał gość
- Chcemy, chcemy! – krzyczały dzieci
- Bolesław słynął z genialnego umysłu i porywczego charakteru, dlatego nie stronił od dalszych walk. W 1069 roku wybrał się na Ruś, skąd pochodziła jego żona. Zajął ich ziemie i wprowadził na tron swojego wuja Izasława. Podobnie jak Chrobry zagarnął dla siebie bogactwo Rusi. Nie ma się co dziwić takiemu zachowaniu. Robili tak wszyscy w tamtych czasach. A wiecie jak ta wyprawa się zakończyła? - zapytał Pan Jan
- Ja wiem, ja wiem – odpowiedziała Anka i bez zastanowienia mówiła dalej – Izasław poprosił Bolesława by ten oddał mu pocałunek pokoju, czyli inaczej mówiąc oddał mu cześć i całemu narodowi kijowskiemu. Nasz władca zgodził się, ale miał jeden warunek. Książę Rusi miał zapłacić złotem
za każdy krok konia podczas zbliżania się do Izasława w czasie uroczystości. Nasz władca nie zachował się do końca tak jak obiecał. Nie zszedł z konia podczas uroczystości, a na dodatek wytargał Izasława za brodę. Na szczęście to nie miało złych następstw dla Bolesława, wręcz przeciwnie, naród kijowski był szczęśliwy tak samo jak ich władca.
- Tak to prawda – odparł gość po czym ciągnął mówił dalej – Po powrocie z Rusi Bolesław na nowo zainteresował się tym co dzieje się w cesarstwie niemieckim. A nie działo się dobrze. Konflikt
z papieżem nadal trwał, a w dodatku Sasi, podbuntowani przez naszego władcę, sprzeciwili się swojemu cesarzowi. Bolesław chciał jeszcze bardziej zaszkodzić Henrykowi IV, dlatego zaprosił do naszego kraju legatów papieskich. A ci w ramach wdzięczności założyli u nas biskupstwo w Płocku,
a był to rok 1075.
Ilustracja: Ilona Popławska z bloga Kreatywnym Okiem

- A kim byli ci legaci papiescy? - zapytała Anka
- Już wyjaśniam - rzekł Pan Jan - legaci papiescy to wysłannicy papieża, którzy mieli dbać
o duchowieństwo w naszym kraju
- Acha, teraz już będę wiedziała – odparła Anka
- Wróćmy do Bolesława i konfliktu cesarsko – papieskiego zaproponował gość – konflikt przybrał na sile. Papież nałożył na Henryka IV klątwę i zwolnił poddanych z obowiązku posłuszeństwa. Wykorzystali to przeciwnicy cesarza, którzy pragnęli przejąć władzę. Henryk IV nie mógł do tego dopuścić, dlatego zdecydował się na ostateczny krok – poprosił o przebaczenie papieża i otrzymał je. Klątwa została zdjęta. Całą sytuacje wykorzystał Bolesław. W zamian za poparcie papieża otrzymał
z rąk arcybiskupa Bogumiła koronę. Kto wie kiedy to było?
- 25 grudnia 1076 roku – powiedział Krzyś, który do tej pory tylko przysłuchiwał się opowieści.
- Bardzo dobrze, Krzysiu - pochwalił chłopca Pan Nowak i kontynuował – Bolesław stał się królem. Niestety to nie wszystkim się podobało. Ludzie zmęczeni ciągłymi walkami i wyzyskiem zbuntowali się przeciwko nowemu królowi. Na ich czele stanął biskup krakowski, Stanisław. Król uznał duchownego za zdrajcę i wydał na niego wyrok śmierci poprzez poćwiartowanie.
- A czy to prawda, że ciało biskupa zrosło się po śmierci? - zapytała Anka
- Nie, to nie prawda. To tylko legenda, według której zrośnięte ciało symbolizowało zjednoczenie kraju. Podobnie jak nieprawdą jest to, że wyrok wykonano na Skałce. W rzeczywistości stało się to na Wawelu – powiedział pan Jan i kontynuował – to wydarzenie wywołało jeszcze większy bunt przeciwko Bolesławowi. W wyniku tego buntu musiał uciekać z rodziną z kraju. Przyjął go na swój dwór węgierski król Władysław, któremu Bolesław pomógł przed laty. Tam zmarł w 1081 roku osierocając jedynego syna Mieszka. Jego ciało zostało sprowadzone do Polski i złożone w klasztorze w Tyńcu.
- A ja słyszałam, że jego grób znajduje się w miejscowości Osjak w Austrii? - zapytała Anka

- To też legenda. Grób, który się tam znajduje na pewno nie powstał w czasach Bolesława II Śmiałego - odparł Pan Nowak.
- A kto w Polsce przejął władzę po ucieczce króla? - dopytywał jeszcze Bartek
- Buntownicy poparli brata Bolesława, Władysława Hermana – odpowiedział na zakończenie gość – ale jego dzieje poznacie podczas następnej lekcji.
Dzieci były zadowolone z wizyty w muzeum. A najbardziej to chyba Bartek.


Share on Google Plus

About Admin

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli napiszesz parę słów, czy podoba Ci się materiał, artykuł itp.