Zgredzik i samotność

Autor: Anna Hebel
czytają dla EduPełzaków: Ula Kawecka i Jarosław Kawecki

Bajka terapeutyczna o samotności, przyjaźni i wybaczaniu.


        
   
          Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami żył sobie malutki, zielony w niebieskie kropki goblin. Nazywał się Zgredzik. Mieszkał w domku na magicznym drzewie, które rosło pośrodku wielkiego lasu. Drzewo to miało piękne, kolorowe listki i rozłożyste gałęzie.  A w dodatku potrafiło mówić i spełniało życzenia. 
Zgredzik strzegł go i pilnował by nikt nie mógł poprosić o spełnienie najskrytszych pragnień. Nawet on nigdy nie wypowiedział swojego życzenia. Chciał mieć drzewo tylko dla siebie. Z tego powodu nie miał przyjaciół i był sam jak palec. Myślicie, że mu to przeszkadzało? Nie, niestety nie. Uważał, że nikogo nie potrzebuje i sam sobie świetnie radzi. Bawił się w swoim domku, biegał z wiatrem i obserwował ptaki. Wieczorami lubił rozmawiać z drzewem. Tylko ono było mu bliskie. 
- Wiesz, dziś widziałem pięknego ptaka- mówił Zgredzik- Nigdy takiego jeszcze nie widziałem. Jego kolorowe pióra wyglądały jak tęcza.
- To był Maguś, mój stary przyjaciel- rzekło drzewo. - Jeśli chcesz sprawię, że go poznasz.
- Eee, ja nikogo nie potrzebuję i nikogo poznać nie chcę, dobrze mi tak jak jest.
- Oj Zgredziku, Zgredziku. Każdy potrzebuje kogoś bliskiego. Nawet ty!
 - Po co tu przyszliście- spytał- czy nie wiecie, że drzewo jest tylko moje?Nie wiadomo kiedy oboje zasnęli. Rankiem obudziły ich ciepłe promienie słońca i głosy nieznajomych. Były to chochliki, które pragnęły spotkać się z magicznym drzewem. Miały nadzieję, że spełni ich życzenia. Chochliki mieszkały na skraju lasu w grzybowych domkach. Choć były bardzo psotliwe miały wielu przyjaciół i były bardzo lubiane przez mieszkańców lasu. Wszędzie było ich pełno. Potrafiły bawić się z jeżykiem Kolcem, wiewiórką Rudzielcem i skunksem Smrodkiem. Ale Zgredzikowi nie podobały się odwiedziny. Nie miał zamiaru dzielić się cudownymi mocami drzewa. 
- Przyszliśmy prosić o spełnienie naszych życzeń- powiedziały chochliki- a drzewo należy do wszystkich, nie tylko do ciebie.
- W takim razie powiedzcie magiczne zaklęcie, dzięki któremu drzewo do was przemówi i spełni wasze życzenia.
Ale nikt nie znał takiego zaklęcia. Nawet drzewo było zaskoczone słowami Zgredzika. Chochliki odeszły niepocieszone. Nie takiego przyjęcia się spodziewały. Wtedy przemówiło drzewo:
- Czemu to zrobiłeś? Dobrze wiesz, że nie ma żadnego zaklęcia!
- Tak tylko powiedziałem, żeby nieproszeni goście sobie poszli.
- Oj Zgredziku, Zgredziku, zapamiętaj, że nie można tak postępować z gośćmi. Nie tak powinien zachowywać się ktoś kto mnie strzeże w dzień i w nocy.
I tak minął kolejny dzień. Zapadła ciemna noc. Ale las nie spał. Echo roznosiło po lesie chuchanie sów i pisk nietoperzy. Na polanie odbywało się zebranie zwierząt. Przybyli wszyscy: Kolec, Rudzielec, Smrodek, Maguś, chochliki i inni mieszkańcy lasu. Rozmawiali o magicznym drzewie i o wielkim balu, który miał się odbyć nazajutrz. Postanowiono, by na przyjęcie zaprosić Zgredzika i pokazać mu, że przyjaźń jest piękna, a dzielenie się z innymi tym co mamy sprawia radość. 
- A kto zaniesie zaproszenie Zgredzikowi?- spytał Rudzielec- on nie lubi gości i odwiedzin.
- Ja to zrobię- powiedział Maguś- znam magiczne drzewo, ono pomoże mi przekonać go do przyjścia na bal.
- To wszystko ustalone. Jutro rano spotykamy się w tym samym miejscu i przygotowujemy polanę na przyjęcie - rzekł Kolec. Potem przyjaciele rozeszli się do domów. Musieli odpocząć, rano czekało ich mnóstwo pracy. Gdy słonko zawitało na niebie na polanie zrobiło się gwarno. Zwierzęta dekorowały miejsce kwiatami, przynosiły szyszki i nasionka, z liści robiły bukiety. Polana pięknie wyglądała. Tymczasem Maguś udał się do Zgredzika. 
- Co tu robisz? - spytał niezadowolony z odwiedzin Zgredzik
- Przyszedłem zaprosić Cię na bal, który odbędzie się w południe na polanie – odpowiedział Maguś.
- Nie chcę iść na żaden bal. Tu mi dobrze. Mam ciszę i spokój.
- Zgredziku – wtrąciło się drzewo – powinieneś skorzystać z zaproszenia. Poznasz innych mieszkańców lasu, potem będziesz miał się z kim bawić i nie będziesz taki samotny.
- Ale ja wcale nie jestem samotny. Nie chcę iść i już!
- Trudno. Jeśli zmienisz zdanie pamiętaj, że my na ciebie czekamy- odpowiedział Maguś i odleciał. Nastało południe. Słońce mocno przygrzewało a na polanie zrobiło się tłoczno. Nastał czas zabawy i ucztowania. Zwierzęta bawiły się doskonale. Gwar rozbawionych gości dochodził także do magicznego drzewa i Zgredzika. Początkowo denerwowało to naszego bohatera, ale z czasem ciekawość wzięła górę. Zgredzik postanowił z bliska przyjrzeć się zabawie. Zszedł z drzewa i pobiegł w stronę polany. Ukrył się za krzakiem i obserwował szczęśliwych biesiadników. A tam było tyle słodkości i wesołej zabawy. Nie wiedział nawet kiedy znalazł się pośród nich. Nastała cisza. Wszyscy obecni przyglądali się nowemu przybyszowi.
- Jestem, jestem... Zgredzik – wydusił.
- Cieszymy się, że przyszedłeś – powiedział Maguś – Zapraszamy Cię do zabawy. 
- Ale, ale jak to? Chcecie, żebym został? - spytał zawstydzony całą sytuacją Zgredzik– Nie byłem dla Was miły, gdy przychodziliście do magicznego drzewa.
- To prawda, nie byłeś dla nas zbyt uprzejmy – rzekł jeden z chochlików – ale nie martw się my szybko zapominamy o przykrych sytuacjach. Zgredzik cieszył się, że może zostać. Poznał innych mieszkańców lasu. Przekonał się, że nie są tacy straszni jak myślał. Rozmawiał z nimi jakby ich znał od wielu lat. Zaprzyjaźnił się nawet z chochlikami. Szybko upłynął czas zabawy. Nadszedł moment pożegnania i powrotów do domów. Zgredzik zaprosił nowych znajomych do siebie. Chciał, żeby magiczne drzewo też ich poznało. Umówili się na jutrzejszy wieczór. Zgredzik szybko pobiegł do domu, żeby podzielić się nowiną z drzewem.
- Jutro będziemy mieli gości – powiedział radosnym głosem Zgredzik
- Jak to? Skąd oni przybędą? Kim są? - pytało zdziwione drzewo.
- Byłem na balu. Ukryłem się za krzakiem i obserwowałem zabawę. Potem, nie pamiętam jak, znalazłem się pośród ucztujących zwierzaków. Przyjęli mnie ciepło. Nie mieli do mnie żalu za moje złe zachowanie. Wtedy zrozumiałem, że byłem samolubny. Nie powinienem nikomu zabraniać kontaktu z tobą. 
- Dobrze, że wreszcie to zrozumiałeś. Moja tajemnicza moc jest dla wszystkich. Wiem, że chciałeś dla mnie dobrze. Teraz będziesz miał przyjaciół i już nie będziesz sam.
Księżyc świecił już na niebie. Nadszedł czas snu i odpoczynku. Zgredzik myślał tylko o jutrzejszych odwiedzinach.

Zgredzik i samotność by EduPełzaki is licensed under a Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Unported License.
W oparciu o utwór dostępny pod adresem www.edupelzaki.pl 
Licencja Creative Commons


Share on Google Plus

About Admin

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli napiszesz parę słów, czy podoba Ci się materiał, artykuł itp.