Autor: Joanna Smolarek,
Bajka o przyjaźni, zwycięstwie szlachetności.
Dawno, dawno temu, a może
nie tak całkiem dawno w cudownej krainie Amaro żyli przyjaciele: słodziutka
króliczka Pusia i dzielny miś Trufelek. Pusia była cała bieluśka, uszka miała
zaróżowione od środka, a pyszczek śmieszny i uśmiechnięty.
Nosiła różową sukieneczkę
i różyczkę na prawym uszku. Miała miły głosik i była życzliwa i serdeczna.
Trufelek zaś był prawie cały kakaowy. Tylko jego pysio, uszka i łapki były
koloru karmelkowego. Zawsze chętnie pomagał innym i odznaczał się odwagą.
Mieszkali obok siebie i byli serdecznymi przyjaciółmi. Bardzo lubili się bawić
razem, nigdy się nie nudzili. Codziennie się spotykali i wędrowali po swojej
krainie. Była ona niezwykła. Zamieszkiwały ją zwierzątka, elfy, skrzaty.
Właśnie wiosna rozpostarła swoje ramiona otulając krzewy i drzewa swym
zieloniuśkim szalem. Wiatr powpinał we włosy drzew młodziutkie listeczki i
jasnoróżowe pąki. Pod drzewami wiosna rozłożyła mięciutkie kobierce zielonej,
soczystej trawki.
Maleńkie czerwone,
niebieskie i żółte kwiatuszki wychylały nieśmiało z ziemi swoje główki. Większe
i mniejsze krzewy okryły się drobnymi, delikatnymi srebrnymi kwiatami amerysu.
Znajdujące się nieopodal góry przybrały także morski odcień, a małe, wesołe strumyczki
szemrały wesoło. Wielkie, strzeliste drzewa dumnie strzegły zamku, znajdującego
się u podnóża skalistych gór Gamboru. Mieszkała tu królowa krainy,
Lidaria, którą wszyscy kochali i szanowali. Była mądra, sprawiedliwa i zawsze
kierowała się sercem. Dobroć, szlachetność i wrażliwość władczyni sprawiły, że
w państwie panował spokój i szczęście. Miała ona jednak ogromnego wroga. Była
nim jej zazdrosna siostra, Mariela, która nie mogła znieść miłości i
uwielbienia poddanych do królowej Lidarii.
Pewnego dnia, gdy Lidaria
wybrała się na spacer do swojego ogrodu różanego, została napadnięta i
uwięziona w wieży. Uczynili to słudzy zawistnej Marieli. Odtąd rządy w krainie
należały do niej. Wszystko się zmieniło. Nowa władczyni źle traktowała
wszystkich mieszkańców. Nie dbała o nikogo, myślała tylko o sobie.
Źle się działo w niezbyt
pięknej teraz krainie Amaro. Nikt jednak nie wiedział, co zrobić, by pokonać
złą i okrutną królową. Zwierzątka żyły w ciągłym strachu i obawie.
Króliczka Pusia i dzielny
miś Trufelek nie mogli już znieść takiej sytuacji. Dawniej wszyscy byli radośni
i weseli, spędzali wspólnie czas na świetnej zabawie, a teraz im tego
zabroniono. Pusia i Trufelek postanowili wybrać się do królowej i poprosić, by
zmieniła swoje postępowanie. Wierzyli głęboko, że uda im się przekonać Marielę.
Po cichutku spakowali się
i wyszli z domu. Spotkali się koło drzewa dmuchawcowego, rosnącego na rozstaju
dróg. Zabrali trochę jedzenia i wyruszyli. Było jeszcze bardzo ciemno, a
gwiazdy słabo oświetlały drogę.
Szli powoli, początkowo w milczeniu. Wiedzieli, że czeka ich trudne zadanie. Ale razem było im raźniej.
Szli powoli, początkowo w milczeniu. Wiedzieli, że czeka ich trudne zadanie. Ale razem było im raźniej.
- Jak myślisz, Trufelku,
czy królowa nas wysłucha? - zapytała z troską w głosie Pusia.
- Nie wiem, ale musimy
spróbować, inaczej nic się nie zmieni - odezwał się miś.
- Jesteś bardzo odważny -
powiedziała króliczka.
- Ja się trochę boję -
dodała po chwili.
- Nie bój się, jesteś ze
mną - dziarsko odpowiedział miś. Zaraz jednak odwrócił się do Pusi, przytulił
ją i szepnął:
- Ja troszkę też, ale
wierzę, że nam się uda.
Kiedy słoneczko już oświetliło swym blaskiem szerokie pola, lasy i łąki, ujrzeli w oddali potężny zamek. Popatrzyli na siebie, Trufelek wziął Pusię za łapkę i powędrowali dalej. Niedługo byli na miejscu. Ich oczom ukazał się zamek w całej okazałości. Zdziwione straże zapytały, po co przybyli.
Kiedy słoneczko już oświetliło swym blaskiem szerokie pola, lasy i łąki, ujrzeli w oddali potężny zamek. Popatrzyli na siebie, Trufelek wziął Pusię za łapkę i powędrowali dalej. Niedługo byli na miejscu. Ich oczom ukazał się zamek w całej okazałości. Zdziwione straże zapytały, po co przybyli.
- Przyszliśmy porozmawiać
z królową. Zostali wpuszczeni i zaprowadzeni przed oblicze władczyni.
- Co was tu sprowadza? -
z wyższością w głosie zapytała Mariela.
- Chcieliśmy prosić,
łaskawa pani, byś przywróciła dawne rządy. Uwolnij naszą królową i pozwól,
byśmy znowu byli szczęśliwi - trochę niepewnym tonem odezwał się
Trufelek.
- Chyba żartujesz, cha,
cha, cha -roześmiała się szyderczo królowa.
- Miałabym zrezygnować z
tronu, bez powodu? - popatrzyła groźnie.
- Nie uczynię tego, a was
każę wtrącić do lochu.
- Daj się przekonać,
pani, uczynimy wszystko, żeby było, jak dawniej - żarliwie prosił Trufelek.
- Ach tak? Dobrze. Jak
przyniesiecie mi kwiat aberysu wrócimy do tej rozmowy.
- A co to za kwiat i
gdzie rośnie? - zapytał zaciekawiony miś, ale królowa popatrzyła złowrogo i
odpowiedziała:
- To już twoje zadanie -
i wyszła. Króliczka trzęsła się ze strachu i nie mogła wydobyć z siebie głosu.
Była przerażona. Miś jednak uspokoił ją. Pełen nadziei wyruszył w drogę
tłumacząc towarzyszce, że odnajdą kwiat. Będą się pytać wszystkich o niego i na
pewno się uda. Pusia nie podzielała jego entuzjazmu, ale bardzo chciała
pomóc.
Wyruszyli w podróż, by
odnaleźć niezwykły kwiat i uratować piękną krainę Amaro, która podczas rządów
nowej królowej stawała się coraz bardziej zaniedbana.
Nie wiedzieli, w którą stronę się udać, więc postanowili pójść prosto.
Po pewnym czasie znaleźli się w ślicznej dolince. Rosły tam ogromne, pomarańczowe drzewa, różowe krzewy, płynął warto mały strumyczek. Nad nim stała dziwna, maleńka chatynka. Koło niej kręcił się raźno malutki skrzacik śpiewając coś pod nosem. Miał długą brodę, trochę spiczaste uszka, a cały ubrany był na zielono. Na głowie tkwiła śmieszna czapeczka. Gdy zobaczył króliczycę i misia, zamierzał się schować. Króliczka, która lubiła skrzaty i umiała z nimi rozmawiać, podeszła powolutku do niego i powiedziała:
Nie wiedzieli, w którą stronę się udać, więc postanowili pójść prosto.
Po pewnym czasie znaleźli się w ślicznej dolince. Rosły tam ogromne, pomarańczowe drzewa, różowe krzewy, płynął warto mały strumyczek. Nad nim stała dziwna, maleńka chatynka. Koło niej kręcił się raźno malutki skrzacik śpiewając coś pod nosem. Miał długą brodę, trochę spiczaste uszka, a cały ubrany był na zielono. Na głowie tkwiła śmieszna czapeczka. Gdy zobaczył króliczycę i misia, zamierzał się schować. Króliczka, która lubiła skrzaty i umiała z nimi rozmawiać, podeszła powolutku do niego i powiedziała:
- Witaj, nie bój się, nie zrobimy ci nic złego. Jestem Pusia, a to mój
najlepszy przyjaciel, miś Trufelek. Skrzatek wysunął głowę zza krzaka i
przyglądał się jej badawczo. Wreszcie przekonany słowami sympatycznej Pusi
wyszedł z ukrycia.
- Mam na imię Zeflik. Po co tu przyszliście? - odezwał się cichutko.
- Szukamy kwiatu aberysu, ale nie wiemy, jak wygląda i gdzie może rosnąć -
odrzekła króliczka.
- O, to wyjątkowy kwiat,
posiadający magiczną moc....ale do czego wam potrzebny? - zaciekawiony skrzat
nadstawił uszy.
- Musimy go odnaleźć za
wszelką cenę. Oddamy go nowej królowej, a ona uwolni Lidarię. W naszym kraju
znowu zapanuje radość i wszyscy będą szczęśliwi.
Tylko gdzie go szukać?-
króliczka posmutniała, a jej piękne oczki wypełniły się łzami.
- No już nie płacz,
powiem ci, jak do niego trafić. Twarzyczka Pusi rozjaśniła się w uśmiechu.
- Kwiat znajduje się w
Kryształowej Grocie, a pilnuje go Srebrny Elf. Bardzo trudno będzie wam go
dostać. Jest jeden sposób, by zechciał go oddać. Trzeba mu podarować coś
wyjątkowego. W zamian za to może zgodzi się dać wam kwiat. Trzeba z nim
rozmawiać grzecznie, spokojnie, bo inaczej nic z tego. Jeszcze jedno: On
uwielbia muzykę - to jego sekret, którego nikomu nie zdradza.
- Dziękuję ci, kochany skrzacie!
- wykrzyknęła Pusia.
- Bardzo nam pomogłeś.
- Musicie się pospieszyć,
bo kwiat przekwitnie za kilka dni. Następny pojawi się dopiero za rok.
- Ojej, to zaraz
wyruszamy- odezwała się króliczka patrząc na misia, który czekał na nią stojąc
trochę na uboczu. Nie chciał przestraszyć skrzacika.
- Dam wam na drogę moje bułeczki
jagodowe, wzmocnią was.
- Oby szczęście wam
dopisało, bo już wszystkim zbrzydły rządy Marieli.
Króliczka i miś pożegnali się ze skrzatem, dziękując mu za pomoc. Powędrowali wąską ścieżką między skałami, wspinając się pod górę. Dróżka miała ich zaprowadzić do ukrytej wśród ostępów Kryształowej Groty. Szli i szli, aż zmęczeni dotarli do groty. Wtedy Trufelek przypomniał sobie słowa Zeflika. Zaniepokojony spojrzał na Pusię.
Króliczka i miś pożegnali się ze skrzatem, dziękując mu za pomoc. Powędrowali wąską ścieżką między skałami, wspinając się pod górę. Dróżka miała ich zaprowadzić do ukrytej wśród ostępów Kryształowej Groty. Szli i szli, aż zmęczeni dotarli do groty. Wtedy Trufelek przypomniał sobie słowa Zeflika. Zaniepokojony spojrzał na Pusię.
- Nie mamy nic w
podarunku dla Srebrnego Elfa. Co my teraz zrobimy?-frasował się miś.
- Nie martw się, mamy.
Króliczka wyciągnęła ze swojej torby podróżnej malutki drewniany flet.
- Bardzo lubię ten
flecik. Nie mam nic innego, więc podarujemy mu to.
- Ale to twoja ulubiona zabawka
- wykrzyknął przyjaciel.
- Nie szkodzi. Chętnie
oddam ją, żeby tylko elf zgodził się dać nam kwiat aberysu.
Z lękiem w małych serduszkach
udali się do groty. Przepiękne kryształowe ściany lśniły wszystkimi
kolorami tęczy. W głębi, przy krystalicznie czystym źródełku rósł wspaniały,
srebrny kwiat. Miał długie, podłużne płatki, a z wnętrza kielicha wystawały
niebieskie pręciki. Koło niego stał strażnik w srebrnym stroju. Był to elf, o
którym opowiadał im skrzacik. Jego twarz była poważna i surowa.
- Witamy cię, Srebrny
elfie-zaczęła nieśmiało Pusia. Mamy dla ciebie podarunek. Mówiąc to wyjęła z torby
swój flecik, przewiązany czerwoną wstążeczką i podała go elfowi. Ten popatrzył
na przybyłych chłodno, ale wziął prezent. Nie wiedział, co z nim zrobić.
Króliczka domyśliła się i pokazała, jak gra się na instrumencie. Elf uśmiechnął
się i szybciutko zabrał go z powrotem. Próbował grać. Pusia zaśpiewała mu
piosenkę. Stanął zauroczony jej śpiewem. Po chwili zapytał, co ich tu
sprowadza.
- W naszej krainie dzieje
się źle - odpowiedział śmiało miś. Potrzebujemy kwiatu, żeby zła Mariela
odeszła i znowu było, jak dawniej. Jeśli jej go oddamy, uwolni naszą królową.
Prosimy, pozwól go wziąć - Trufelek błagalnie popatrzył na Elfa. Ten
zastanawiał się, ale patrząc na zwierzątka, podszedł w końcu do pięknego
kwiatu, zerwał go i ofiarował Pusi. Uśmiechnął się i powiedział:
- On wam pomoże odzyskać
to, co straciliście.
- Dziękuję za ten
niezwykły grający dar - pokłonił się nisko przed nimi.
Oni również podziękowali i kłaniając się opuścili grotę. Teraz należało szybko dostać się do zamku. Zadowoleni schodzili w dół, skacząc po kamyczkach. Wtedy ze szczeliny, ukrytej w skale wypełzł wąż i zaatakował Króliczkę. Przerażona Pusia nie mogła się ruszyć ze strachu. Dzielny Trufelek szybko przyszedł jej z pomocą. W okamgnieniu pokonał węża, rozprawiając się z nim patykiem i kamieniem.
Oni również podziękowali i kłaniając się opuścili grotę. Teraz należało szybko dostać się do zamku. Zadowoleni schodzili w dół, skacząc po kamyczkach. Wtedy ze szczeliny, ukrytej w skale wypełzł wąż i zaatakował Króliczkę. Przerażona Pusia nie mogła się ruszyć ze strachu. Dzielny Trufelek szybko przyszedł jej z pomocą. W okamgnieniu pokonał węża, rozprawiając się z nim patykiem i kamieniem.
- Dziękuję ci, Trufelku!-
Pusia przytuliła misia z całej siły.
Dumny i szczęśliwy miś wziął króliczkę za łapkę i poszli dalej. Wkrótce dotarli do bramy zamkowej. Zaprowadzono ich przed oblicze Mireli. Była zaskoczona tym spotkaniem.
Dumny i szczęśliwy miś wziął króliczkę za łapkę i poszli dalej. Wkrótce dotarli do bramy zamkowej. Zaprowadzono ich przed oblicze Mireli. Była zaskoczona tym spotkaniem.
- Macie dla mnie kwiat
aberysu? - spytała niedowierzając.
- To dla ciebie, pani-
odezwała się Pusia i wręczyła śliczny kwiat.
- Nareszcie, teraz zawsze
będę piękna i młoda- odparła.
- Uwolnisz naszą królową -
stwierdził Trufelek. Mirela, zachwycona kwiatem i odurzona jego wonią, skinęła
głową. Straże przyprowadziły królową Lidarię. Jej jasne włosy mieniły się w
słońcu jak złoto. Rozejrzała się po sali i podeszła do Mireli.
- Byłaś dla mnie zła i
okrutna, ale wybaczam ci. Zostań ze mną w zamku- mówiąc to wzięła siostrę
za rękę i dotknęła ich splecionymi dłońmi do kwiatu. Znała jego czarodziejską
moc. Był to kwiat młodości, przyjaźni i miłości. Wiedziała, że może zmienić jej
zawistną siostrę w dobrą, taką, jaką była kiedyś, nim zazdrość ją zniszczyła. I
tak się stało. Wokół nich pojawił się świetlisty pył, a sylwetki na chwilę
zniknęły z oczu. Gdy pył opadł, wszyscy ujrzeli Lidarię i zupełnie inną, piękną
i młodą, dobrą Mirelę. Siostry padły sobie w objęcia. Króliczka płakała, a miś
patrzył zaskoczony, nie wiedząc, co powiedzieć. Strażnicy popatrzyli po sobie.
Nagle królowa Lidaria podeszła do pary przyjaciół.
- Dziękuję wam, kochani.
To wasza zasługa, że znowu jesteśmy razem. Nawet nie wiecie, jaka jestem
szczęśliwa, że odzyskałam siostrę. Trzeba wam to jakoś wynagrodzić. Proście, o
co tylko chcecie.
Onieśmielone zwierzątka
nie wiedziały, co powiedzieć. Królowa ofiarowała im dużo smakołyków, flecik, o
który cichutko poprosiła Pusia, a miś został prawdziwym rycerzem. Na ich cześć
odbył się wspaniały bal, podczas którego otrzymali medale za odwagę i szczególne
zasługi dla krainy Amaro, przywracając pokój i szczęście jej mieszkańcom.
Wszyscy wspaniale się bawili dziękując Pusi i Trufelkowi. Przyjaciele
zakłopotani, ale dumni i szczęśliwi uśmiechali się do wszystkich.
Dobro zawsze zwycięża
zło, a wrażliwe serduszko i szlachetność są nagrodzone.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Będzie mi niezmiernie miło, jeśli napiszesz parę słów, czy podoba Ci się materiał, artykuł itp.